Eskapizm, hygge, cocooning – pojęcia te w ostatnim czasie pojawiają się w naszym języku bardzo często. Używane są również w odniesieniu do wnętrzarskiej mody ostatnich czasów. Łączy je harmonia i życie w równowadze ze sobą, ale też z pewnym dystansem do świata zewnętrznego. Dom staje się naszym azylem.
Pod pojęciem eskapizmu kryje się stan oderwania od problemów codzienności, ucieczka od tego, co nas przytłacza, od stresu i złych emocji. Jest stanem świadomości i sposobem na chwilę wyciszenia i nabrania dystansu do życia. Moda ta jest odpowiedzią na oczekiwania i potrzeby użytkowników, a jednocześnie bardzo łatwa do osiągnięcia. Każdy bez problemów może odnaleźć się w klimacie eskapizmu, ponieważ nie narzuca on żadnych ram – dozwolona jest całkowita dowolność. Najważniejsze, abyśmy czuli się we wnętrzu naszego mieszkania dobrze. Ma ono być spójne z naszym wnętrzem i miejscem, w którym odpoczywamy, nabieramy dystansu do otaczającego nas świata zewnętrznego. Jest przestrzenią na bycie dla siebie i ze sobą w bliskiej naszemu sercu przestrzeni. W myśl tej zasady najważniejsze jest nasze dobre samopoczucie i odnalezienie własnej równowagi.
Super trendem w naszym kraju jest od pewnego czasu hygge. Nurt ten przywędrował do Polski z Danii i nawiązuje do szczęścia. Nic dziwnego, że zrodził się w tym skandynawskim kraju, bo według statystyk Duńczycy są najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Słowo to odnosi się do komfortu psychofizycznego. Jest związane nie tylko z uczuciem szczęścia, ale też ciepła, wygody i bezpieczeństwa. Jesteśmy hygge we wnętrzu, do którego wracamy z przyjemnością – otaczając się bliskimi sobie przedmiotami i przebywając w takim otoczeniu. W odniesieniu do trendów wnętrzarskich przestrzeń zgodna z tym nurtem to wnętrze idealne – takie, w którym czujemy się najlepiej. Dom w tym stylu może łączyć ze sobą różne style estetyczne i być eklektyczny, ale przede wszystkim ma odzwierciedlać osobowość jego właściciela i to, w jaki sposób odczuwa świat.
Następnym modnym terminem jest cocooning – trend, który można określić, jako budowanie własnej prywatnej przestrzeni w pewnym oddaleniu od otoczenia. Fakt ten ma wpływać na poczucie komfortu i naszego bezpieczeństwa. Niektórzy określają go po prostu domatorstwem, choć cocooning może przybierać różne formy. Mieszkanie w tym nurcie staje się naszym azylem – oazą, której nie mamy ochoty opuszczać. Jest sposobem życia, manifestem indywidualności i ucieczką od świata zewnętrznego.
Wszystkie wymienione wyżej nurty mają jedną cechę wspólną – łączy je dom jako oaza, miejsce ucieczki od codziennej gonitwy i świata zewnętrznego. Przestrzeń sprzyjająca wyciszeniu, a także uzyskaniu harmonii ze sobą samym. Przedmioty, którymi otaczamy się, mają być spójne z nami, naszymi odczuciami i upodobaniami. Ma być przytulnie i komfortowo. Nie otaczamy się niepotrzebnymi rzeczami, jednak również nie ograniczamy się do surowego, chłodnego minimalizmu we wnętrzach. Wszystko w zgodzie i całkowitej harmonii ze sobą.
W nurtach tych chodzi nie tylko o sferę estetyczną, ale także dobre wykonanie przedmiotów, którymi się otaczamy. Mają one być trwałe i cieszyć nas przez długie lata. Chyba że świadomie podejmiemy decyzję o ich zmianie. Żyjmy więc szczęśliwie w zgodzie ze sobą i cieszmy się radością życia, obcując z tym, co jest bliskie naszym sercom i gustom.
Staram się wprowadzać do swojego domu taki styl, ale to niestety wymagałoby wymienienia niemalże wszystkiego, począwszy od podłogi. Mam własne hygge w moim stylu 🙂